Książka, Recenzje

Niespokojni ludzie – Fredrik Backman

niespokojni ludzie

Niespokojni ludzie to my. Ja, ty, on, ona czy wszyscy oni. Ludzie niespokojni są z różnych powodów. Niewidocznych gołym okiem.

Miłe są takie spotkania z literaturą, kiedy spodziewasz się mniej, a dostajesz znacznie więcej i to z nawiązką. Czymś takim obdarowali mnie właśnie Niespokojni ludzie.

Mamy oto napad na bank. Nie całkiem udany. Można by rzec, że był tak nieudany, jak tylko mógłby być. Osoba napadająca na niego uciekając przed policją trafia na mieszkanie na sprzedaż w trakcie drzwi otwartych. Tak oto splatają się losy nieznajomych sobie osób. Tak różnych, jak tylko mogą się różnić ludzie. Każdy ze swoimi problemami, bolączkami, lękami, nadziejami i radościami. Każdy ze swoją historią życia.

Sięgając po Niespokojnych ludzi Frederika Backmana spodziewałam się jedynie prostej historii, która jakoś umili mi czas. Z tego też powodu zaczęłam słuchać ją najpierw w audiobooku, jednak po kilkunastu ciekawych fragmentach, które chciałam sobie zatrzymać na później, postanowiłam przenieść się na e-booka. Po skończeniu go, kupiłam sobie wersję papierową, bo chciałam mieć ten tytuł koniecznie na półce. Dobrze jednak, że wszystkie zaznaczone fragmenty mogę mieć w jednym miejscu za sprawą e-booka. Gdybym je wydrukowała, myślę, że na spokojnie mogłabym nimi okleić największą ścianę w pokoju.

Frederik Backman poruszył najczulsze struny mojej duszy w zaskakująco prosty sposób. Bo jego styl pisania nie jest kwiecisty ani szczególny. Jest prosty, ale może o to w tym wszystkim chodzi. Dzięki temu zwerbalizował i przelał na papier wiele moich myśli, które kotłowały się na różnych etapach mojego życia. W sumie, nadal tak robią.

Wiele z tych myśli na papierze wydaje się być błahymi i na wskroś oczywistymi. Jednak ludzie często potrzebują usłyszeć oczywistości. Potrzebują usłyszeć lub przeczytać, że inni też tak mają, że JA TEŻ tak myślę, tak czuję. Bo są to takie przemyślenia, którymi zazwyczaj nie dzielimy się w obawie przed oceną. Bo przecież to głupie, to dziecinne, nie wypada, nie w tym wieku, pewnie wszyscy inni to wiedzą, tylko ja jestem jakaś dziwna. Backman pokazał, że pomimo może innej kultury, wychowania, a nawet wieku innego niż mój (znacznie bliżej mu do wieku moich rodziców niż mojego) te nawiedzające głowę przemyślenia są uniwersalne. Czytając te słowa miałam nieodparte wrażenie czytania mi w myślach przez autora.

 

Bo dziś oczekuje się od nas nieustannie, że sprostamy niepojęcie wielu rzeczom. Mamy mieć pracę, dach nad głową i rodzinę, do tego płacić podatki, nosić czystą bieliznę i pamiętać hasło do cholernego wi-fi. Niektórym z nas nigdy nie udaje się zapanować nad tym chaosem, więc życie po prostu toczy się dalej, Ziemia gna w kosmosie z prędkością dwóch milionów kilometrów na godzinę, a my w panice błądzimy po jej powierzchni jak zagubione skarpetki. Nasze serca przypominają mydło wyślizgujące się z dłoni, gdy tylko ktoś odpręży się choćby na sekundę – wtedy nasze miotające się pikawy uciekają, zakochują się i zostają złamane, i tak w kółko. Nie mamy nad nimi żadnej kontroli. Uczymy się więc udawać, cały czas w pracy, w małżeństwie, w relacjach z dziećmi i we wszystkim innym. Udajemy, że jesteśmy normalni, że mamy wiedzę ogólną, że rozumiemy, czym jest „poziom amortyzacji” i „stopień inflacji”. Że orientujemy się, o co chodzi w seksie. Prawda jest taka, że o seksie wiemy tyle, co o kablach USB, i za każdym razem potrzebujemy czterech prób, żeby podłączyć to pieprzone ustrojstwo (odwrotnie, nie, odwrotnie, nie, nie, odwrotnie, WESZŁO!). Pretendujemy do miana dobrych rodziców, choć tak naprawdę tylko dajemy dzieciom jedzenie, ubrania i reprymendy, jeśli żują gumę, którą znalazły na ziemi. Mieliśmy kiedyś rybki w akwarium, wszystkie zdechły, a my o dzieciach nie wiemy ani odrobinę więcej niż o rybach, więc poczucie odpowiedzialności napawa nas lękiem każdego poranka. Nie mamy żadnego planu, staramy się po prostu przetrwać kolejny dzień, bo jutro nadejdzie nowy.

 

Gdyby moim marzeniem było napisanie książki, będącej fikcją literacką, chciałabym w podobny sposób ubrać w słowa te wszystkie myśli, które często kłębią się w mojej głowie. W tak prosty, nienachalny i nie niepotrzebnie przerysowany. Choć akcja tej powieści może trochę na taką wyglądać. W końcu jednak to fikcja, nie literatura faktu. Czasami można dać się ponieść fantazji.

Niespokojni ludzie zasługują na uwagę również dzięki portretom psychologicznym bohaterów. Backman stworzył ludzi z krwi i kości. Nieidealnych, z wieloma wątpliwościami, problemami i przeszłością.

Chyba nie umiem przekazać tego wszystkiego, co chciałabym przekazać. Niespokojni ludzie zaskoczyli mnie na wielu płaszczyznach. Może trafiłam na tę książkę w najbardziej odpowiednim momencie? Kiedy to kryzys ćwierćwiecza swojego życia rozgościł się u mnie na dobre. Kiedy obserwuję swoich rówieśników, często łapiąc się na swego rodzaju zdziwieniu, że oto kolejna koleżanka bierze ślub, a kolejnemu koledze urodzi się dziecko. No jak to tak, za młodzi są, jeszcze mają tyle czasu przed sobą. A potem przypominam sobie, że bliżej już mi do trójki z przodu niż do osiemnastki na swoim życiowym liczniku. Że to życie w tym wieku wyobrażałam sobie zupełnie inaczej będąc jeszcze w tamtym. Że ja się mało co zmieniłam, oni też prawie wcale, bo kiedy zestawić ich obecne zdjęcia z social mediów ze zdjęciami klasowymi, na których stoimy niemal ramię w ramię, to spoglądają z nich niemal te same twarze. A jednak wydają się być bardziej dojrzalsi, gdy ja cały czas czasami czuję się nadal nastolatką. Wyobrażałam sobie, że będąc dorosła, będę zupełnie inna, a jestem prawie zupełnie taka sama, choć z nowymi doświadczeniami i coraz liczniejszymi siwymi włosami na głowie. W tym właśnie momencie mojego życia wkroczył Backman ze swoją książką i dał mi swego rodzaju ukojenie i zrozumienie.

Miłe, pokrzepiające i bardzo udane to pierwsze spotkanie z prozą Frederika Backamana. Życzę sobie, by inne jego książki mnie nie zawiodły. Niespokojni ludzie lądują w ważnych książkach mojego życia. Nie mam wątpliwości, że będę do niej wracać, co jakiś czas, choćby małymi fragmentami, choćby tymi wszystkimi cytatami, które zdołało mi się zebrać.

 

Zobacz także:
— Wszechświat kontra Alex Woods
— Mistrz
— Prawiek i inne czasy
Autor: Fredrik Backman
Tytuł: Niespokojni ludzie
Oryginalny tytuł: Folk med ångest
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 09.02.2022
Stron: 382
Tłumaczenie: Agata Teperek

 


Powyższy generator jest formą linku afiliacyjnego, co znaczy, że jeśli w nie klikniecie i kupicie książkę właśnie z niego otrzymam kilka groszy prowizji od sprzedaży, co pozwoli mi na rozwój bloga i moich social mediów. ?