Książka, Recenzje

Infekcja – Andrzej Wardziak

okładka książki infekcja andrzej wardziak
Warszawa. Normalny lipcowy dzień. Upał, ludzie spieszący się do pracy, na zakupy, na spotkania, czy jeszcze w bliżej lub dalej nieokreślonym kierunku. Dzień, jak co dzień. Do czasu. Do czasu, kiedy właśnie ci ludzie nie zaczynają zachowywać się, co najmniej dziwnie. Wypadki, kolizje, i oni. Dziwnie zachowujące się osoby, chcące zabawić się w dość oryginalnego berka. No wiesz.. ja jęcząc i łażąc niczym jakiś świr po zdecydowanie za dużej dawce alkoholu i nie wiadomo, czego jeszcze, sztywny jak kij od miotły, idę za tobą, zionąc odorem zgniłego mięsa niczym smok wawelski ogniem, próbując cię złapać i… ugryźć. Klepanie już wyszło z mody. Teraz muszę wyszarpać kawałek twojego mięsa, z twojego przerażonego ciała. Ale tak naprawdę nie masz się, czego bać. Powstaniesz na nowo, lecz nie będziesz o tym pamiętał. Będziesz kolejnym kimś w naszej niezbyt organizowanej grupie łaknących świeżej części ciała żywego człowieka. Przyłączysz się, czy będziesz uciekał? Chcesz się dowiedzieć, od czego to się zaczęło? Nie wiem. Tak po prostu, jakiś fajny chłopak postanowił mnie najzwyczajniej w świecie ugryźć. Tak po prostu. A ja planuję zrobić to również tobie. Aaa.. pytasz, od czego to się ogólnie zaczęło? Tego nikt jeszcze nie wie. Wyżsi wiedzą tylko tyle, że się nas boją. Ile to będzie trwało? A niby skąd ja mam to wiedzieć? Jak na razie mam na celu dobranie się do ciebie i o niczym innym nie myślę. Jeśli w ogóle to robię. To jak, jesteś z nami czy przeciwko nam?  Jak ci tam – nudziarz w garniaku, całkiem ogarnięta nastolatka, małżeństwo z przypadkowo poznanym dzieciakiem i komandos z kolejnym przedstawicielem grupy wiekowej poniżej dwudziestki?

„Wtedy wydarzyło się parę rzeczy na raz. Zawsze tak jest, że jak jest spokojnie, to jest spokojnie, a jak coś zaczyna się chrzanić, to od razu na całej linii. Nie można by tak po trochu, stopniowo?” [s.202]

 

Andrzej Wardziak, to polski debiutant na rynku wydawniczym. Warszawiak urodzony w 1985 roku, z wykształcenia tłumacz języka angielskiego, jednak niepracujący w swoim zawodzie. Pierwsza wydana przez niego książka nosi tytuł Infekcja.

Z zombie w literaturze jeszcze nigdy nie miałam do czynienia. Postanowiłam to zmienić, po tym jak coraz więcej książek, filmów, seriali i innych tego typu produkcji pojawia się na całym świecie i w naszym kraju. Ułatwił mi to zadanie autor książki Infekcja Andrzej Wardziak, który pewnego dnia napisał z zapytaniem, czy może nie chciałabym zapoznać się z jego debiutem. Myślę sobie „Dlaczego nie?” ciekawie jest wreszcie od czegoś zacząć, a tym bardziej od czegoś swojego, czegoś polskiego. Tym bardziej, że tytuł zapowiadał się naprawdę ciekawie.

Akcja dzieje się na przestrzeni kilku dni. Krótka czas akcji trzeba przyznać, jednak za sprawą opisywania jej z perspektywy kilku bohaterów czy też kilku grup sprawia, że cały czas się coś dzieje. Szybko, dynamicznie i strasznie. Co innego czytać o wydarzeniach, które rozgrywają się gdzieś tam w Ameryce, a co innego czytać o oddalonej o kilkaset kilometrów w Warszawie. A wizja przedstawiona przez autora jest naprawdę odrażająca.

Głównych bohaterów, jak na jedną powieść jest naprawdę dużo. Z tego też powodu, czasem miałam mętlik w głowie, kto, z kim i jak. A spowodowanie było to tym, że dwie grupy, były do siebie podobne pod względem wieku i pełnionych funkcji zawodowych przez ich „liderów”, lecz idzie się do tego w jakimś stopniu przyzwyczaić. Z siedmiu towarzyszących nam postaci, najwyraźniejszym z nich jest Jacek. Pracownik nudnej korporacji, więzień monotonii, który odkrywa zupełnie nowe możliwości po wybuchu infekcji. Nieograniczającą wolność i robienia tego, na co ma się aktualnie ochotę. Podczas powieści przechodzi niewyobrażalną zmianę i zdążyłam go tak po prostu „znielubić”.  Jednak to doskonale obrazuje, jak niektórzy ludzie potrafią się zmienić w obliczu takiej sytuacji. Ciekawą postacią okazała się dla mnie Kaja. Może dlatego, że jest jedyną dziewczyną w zbliżonym wieku do mnie w powieści? Do tego jest twarda i dzięki swojemu tacie, pokazuje, na co ją stać, a także ma dosyć nietypowe zainteresowania, o których tylko napomknięto. Reszta, czyli Kuba, Natalia, Tomek, Paweł i Max byli mi obojętni.

Andrzej Wardziak zakończył swoją powieść w dość typowy i nietypowe sposób. W typowy, gdyby była to jednotomowa powieść. W nietypowy, bo jest to pierwsza część serii, o czym możemy przekonać się po ostatnich słowach „KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ”. To tylko zaostrzyło mój apetyt na drugi tom, bo jestem najzwyczajniej w świecie ciekawa, jaką koncepcję ma na nią autor i ile też części planuje. Co z bohaterami, co z akcją, kogo poznamy w kolejnych odsłonach? I czy wreszcie dowiemy się, skąd wzięła się infekcja, czym jest i jakimi środkami uda się ją zwalczyć? 

Dla miłośników mocnej fantastyki Infekcja będzie czymś naprawdę dobrym. Tym bardziej dla lubujących się szczególnie w postaciach, jakimi są zombie. Coś nowego na naszym runku, mając na myśli powieści polskich autorów. Bo książek o zombie teraz się mnoży, a mnoży, ale tylko tych spoza granic naszego kraju. Chociaż mogę się mylić, bo w zombiakowych tematach nie siedzę. Czy Wardziak przekonał mnie do nich? Cóż z pewnością sięgnę po kilka innych tytułów, które mnie interesują, ale chyba nie zapałam do nich taką sympatią i zainteresowaniem, jak choćby do wampirów, czarownic czy wilkołaków. Autor ma dobry warsztat, jego powieść czyta się lekko i przyjemnie, lecz czasami miałam wrażenie, jakbym dane zdanie czy stwierdzenie czytała już wcześniej. Debiut się jednak dla mnie rządzi swoimi prawami, bo jest to pierwsza książka, dany autor dopiero się rozwija, więc zważając na ten fakt, jest naprawdę dobrze i sądzę, że będzie jeszcze lepiej. Czekam na informacje o kolejnym tomie, jak i o innych powieściach, bo z tego, co autor pisze na swojej stronie, jego kolejny twór będzie nosił tytuł Coś za coś. W takim razie oczekuję więcej szczegółów, a zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z jego debiutem.  

 
 
Ocena: 7/10
 
 

„Kurczę, gdyby chociaż mogła się połączyć z Internetem. Mogłaby wysłać SMS-a, e-maila, albo wrzucić coś na Facebooka. O tak, Kaja Petelicka jest w miejscu: Centrum, na: Kiosk Kolporter, z: Zombie, bierze udział w wydarzeniu: Apokalipsa. Kilkadziesiąt czekających na jej życie zombie z pewnością by kliknęło „Lubię to!” [s. 143]

~~~~

„Natalia zawsze polegała na innych, nie była specjalnie samodzielną osobą – jednak widać, że człowiek postawiony pod murem zniesie wiele, żeby przetrwać. Pokona nawet własne demony.” [s.295]

~~~~

„Legendy zawsze mają ziarno prawdy.” [s.382]

~~~~

„- Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłością spadania.” [s. 410]

 

Zobacz także: 
— Player one 
— Pusta noc
— Po drugiej stronie cienia 
— Nowy drapieżnik 
Autor: Andrzej Wardziak (strona autora)
Tytuł: Infekcja
Seria: Infekcja #1
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 31.10.2013
Stron: 480
SPRAWDŹ CENĘ

 

_____

Za możliwość zapoznania się z Infekcją bardzo dziękuję autorowi 🙂