Książka, Recenzje

Mówiąc inaczej – Paulina Mikuła

mówiąc inaczej paulina mikuła

Na przestrzeni kilku lat język polski stał się dla mnie naprawdę ważny. A na pewno ważniejszy niż wcześniej.

W szkole z tego przedmiotu zawsze chciałam być lepsza niż byłam, co nie zawsze mi się udawało, ale nie poddawałam się! A od momentu rozpoczęcia prowadzenia bloga, uczyłam się dużo dla siebie, bo wiedziałam, że będzie miało to przełożenie także na wyniki w szkole. A co najważniejsze – na maturze. Matura już jednak minęła, a po niej przyszło samo życie. I najtrudniejsze wybory.

Czarna magia zwana gramatyką i interpunkcją stawała się dla mnie z upływem czasu jaśniejsza, dzięki systematycznemu pisaniu i poprawianiu swoich tekstów wraz z przyjaciółką. Śmiem twierdzić, że właśnie dzięki temu nauczyłam się najwięcej. Bo miałam świadomość, że uczę się dla siebie, a nie tylko dla ocen i, że to nie tylko pomoże mi w pisaniu lepszych tekstów na blog, ale także napisaniu lepszych rozprawek na maturze i w pisaniu czegokolwiek już w dorosłym życiu.

 

Zmiana przyzwyczajeń językowych (pisząc wprost – oduczanie się błędów) zawsze wymaga samozaparcia i przekonania, że nam samym na zmianie zależy. [s.38]

 

Kanał Pauliny Mikuły oglądam już od dawna, choć niesystematycznie. Co jakiś czas jednak, nadrabiam wcześniejsze odcinki Mówiąc inaczej. Lubię jej sposób bycia i mówienia. Nie stara się być poważna na siłę. Jest jaka jest. Jest autentyczna, prawdziwa. Tu przysucharzy (nie, nie ma takiego słowa, ale kiedy wpadło mi do głowy na tyle mi się spodobało, że musiałam je użyć), tam powie coś konkretnego. Już od prawie pięciu lat pokazuje, że o języku polskim można mówić na luzie i bez zbędnego patosu, a także w sposób łatwy i przyjemny. I to podoba mi się najbardziej.

Ucieszyłam się więc, kiedy usłyszałam o wydaniu książki Mówiąc inaczej. Jestem wzrokowcem i wiedza szybciej wchodzi do głowy podczas czytania niż podczas słuchania. Po pierwsze – zawsze mogę wrócić do potrzebnego w danej chwili fragmentu, po drugie – szybciej go znajdę w książce niż w odcinku, bo „przelecenie” wzrokiem po tekście, zajmuje mi mniej czasu niż słuchanie. A już najlepiej jest, kiedy mogę coś przeczytać i o tym samym posłuchać. I teraz mogę to robić.

Zapytacie może, do kogo jest skierowana ta książka? A ja odpowiem, że do wszystkich, choć chyba nie do najmłodszych, bo pojawił się w niej rozdział o przekleństwach i wulgaryzmach. Może nie jest też dla korektorów i dla osób już zaznajomionych z językiem polskim w sposób znaczny, bo według nich może być w niej dużo rzeczy prostych i oczywistych, które oni już wiedzą.

 

Musimy szanować historię języka, ponieważ to część naszej kultury, a kultura nie może przegrywać z lenistwem czy dysleksją.
Po prostu nie może. [s.130]

 

Zapytacie może, co w takim razie ja o niej sądzę. A ja powiem, że nie żałuję ani chwili z nią spędzonej. Dowiedziałam się nowych rzeczy, jak i ugruntowałam już zdobytą wiedzę. Niektóre rzeczy kojarzyłam, ale do końca ich nie rozumiałam, a dzięki Mówiąc inaczej, ta niewiedza należy już do przeszłości. Czytanie tej książki, było dla mnie prawdziwą przyjemnością. I widać w tym ducha Pauliny – cały czas słyszałam w głowie jej głos, bo tak samo jak mówi, tak samo i pisze – prosto i merytorycznie.

A o czym tak merytorycznie rozprawia? A o największych trudnościach Polaków w starciach z naszym ojczystym językiem, o potrzebie języka potocznego, istocie wulgaryzmów i związkach frazeologicznych. Nie zabrakło także rozdziałów o ortografii i interpunkcji, a także wzmianek o niezwykle wielkich problemach: zapożyczeniach, regionalizmach i tak ważnych umiejętnościach jak czytanie i słuchanie ze zrozumieniem oraz przydatnej dykcji. Świetnym dodatkiem są także zadania i testy, które mają na celu sprawdzić naszą znajomość języka po przeczytanej lekturze.

Mnie jednak bardzo przypadł do gustu rozdział o granicach języka, bo lubię od czasu do czasu poczytać tego typu dygresje językowe. Zaskoczyło mnie to, co przeczytałam, ale również się z tym zgodziłam, choć wcześniej w ogóle nie zwróciłam na kwestię wyolbrzymiania uwagi. A fakt jest niestety taki, że niemal wszystko teraz jest najlepsze na świecie lub „zajebiste” albo najgorsze na świecie czy nie wiadomo jakie jeszcze, a tak rzadko jest coś pomiędzy – dobre, fajne, w porządku. Dobrze raz na jakiś czas zastanowić się nad językiem i nad tym, dokąd on zmierza. Jeszcze nie jest za późno, żeby coś zmienić. W sobie, oczywiście. Bo właśnie od tego trzeba zacząć.

Mam cichą nadzieję na kolejną książkę, bo właśnie taka forma nauki najbardziej mi odpowiada. Czekam, czekam z niecierpliwością, a jak na razie pozostaje mi kanał i oglądanie kolejnych odcinków.

 

Ludziom się wydaje, że słowa to tylko słowa. To złe podejście. Słowa to aż słowa. One potrafią człowieka zranić, zasmucić albo uszczęśliwić. Mają potężną moc. Naszym zadaniem jest tę moc odpowiednio wykorzystywać. A tymczasem my słowami szastamy. Czasem mówimy komuś, że kochamy, choć do miłości nam daleko, że nienawidzimy, choć to bardzo poważne i silne uczucie, a my jesteśmy po prostu zdenerwowani. Mówimy, że będziemy za chwilę, a pojawiamy się za dwie godziny. [s.209-210]

 

 

Zobacz także:
— Narratologia
Autor: Paulina Mikuła
Tytuł: Mówiąc inaczej
Wydawnictwo: Flow books
Data wydania: 13.04.2016
Stron: 320
Cenę książki możesz sprawdzić tutaj.

pani kultura ceneo