Lutowe podróże to jedynie te po lesie, do którego wreszcie się wybrałam, żeby pobiegać. I muszę w końcu zabrać się do tego, aby robić to regularnie albo chociaż znacznie częściej, kiedy tylko czas pozwoli. Bo właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że tęskniłam za kontaktem z przyrodą. To coś zupełnie innego, świeżego i obezwładniającego. A podczas zimowych i szkolnych miesięcy łatwo o tym zapomnieć. Wiadomo, trasa szkoła-dom i mróz raczej nie sprzyjają łączności z naturą.
Luty należał do trzech blogów: Blue Kangaroo, Będkowska i Kasi Gandor. Przepadłam na dłuższą chwilą w poszukiwaniu ciekawych artykułów, które jak zawsze zapisałam sobie w Pocket „na później”. I nie, do tej pory wszystkich nie nadrobiłam. Do tego jeszcze bardzo długa droga, tym bardziej że co chwilę dochodzą nowe, a ja powracam czasami do tych dodanych dawno temu. Jestem ciekawa, kiedy się z tego wygrzebię i stan postów do przeczytania będzie wynosił 10 czy 20, a nie 200 czy 400… A co ciekawego znalazłam w Internetach w minionym miesiącu?
Dokładnie 10 lutego po raz pierwszy w życiu odważyłam się oddać krew. Stres był niesamowity, ale uważam, że było warto. I to nie tylko dla tych czekolad, które dostaje niemal każdy, i zrobionych badań, ale dla samej świadomości, że najprawdopodobniej pomogłam uratować komuś życie. Mimo wielkiego siniaka utrzymującego się przez kilka tygodni, wiem, że było warto. I że kiedy już będę mogła, zrobię to znowu. Jeśli jeszcze się zastanawiacie, bo się boicie, to tak naprawdę nie ma czego. A jeśli macie jakieś wątpliwości związane z tym tematem, które nie zostały wyjaśnione w linku, który podałam wyżej, to piszcie śmiało. Postaram się je rozwiać, a jeśli będzie trzeba, to po następnym razie napiszę coś o tym więcej. A jak wiadomo, każdy ma inne obawy.
I jestem niesamowicie szczęśliwa, bo na świat wreszcie przyszła długo wyczekiwana siostra. Ogromna radość z faktu, że jest już nas trójka, a nie dwójka. 🙂
Spróbowałam swoich sił w konkursie fotograficznym, który jest organizowany od 15 lat w mojej szkole, niestety – tak jak i rok temu – nie udało się, a jedna z trzech moich prac jest tylko zawieszona z trzydziestoma innymi wybranymi. No cóż… szkoda, ale lepiej spróbować i trochę żałować, niż żałować, że się nie spróbowało, prawda?
A jak wyglądał Wasz luty? Przeczytaliście książki, obejrzeliście filmy albo odwiedziliście jakieś nowe miejsca warte polecenia? A może macie jakieś ciekawe utwory lub linki do wpisów i artykułów z Internetu? 🙂