Książka, Recenzje

Wrony – Petra Dvořáková

na zdjęciu znajduje się książka Wrony – Petra Dvořáková

Wrony i kruki są symbolem niepokoju, zepsucia, okrucieństwa, fałszywości, duszy złej osoby1. Tak jak w Polsce dzieci przynosi bocian, tak w czeskiej tradycji ludowej przynosi on tylko chłopców, dziewczynki zaś – wrona.

Dopatruję się szczególnej symboliki w tytule oraz wybraniu akurat wron na niejako postaci drugoplanowe w książce Petry Dvořákovej. Nie wiem, czy właściwie. Nie wiem, czy nie nadinterpretowuję akurat tego szczegółu. Patrząc jednak na symbolikę i czeską tradycję, rzec mogę, że te akurat znaczenia bardzo mi do tej lektury pasują.

Bowiem Wrony Dvořákovej na zaledwie 184 stronach niosą ze sobą niemały ładunek emocjonalny. Książka jest pełna niepokoju i okrucieństwa wobec głównej bohaterki, zepsucia systemu rodzinnego, fałszywości matki. Przedstawia również dusze dwóch złych osób, które dzieci mieć nie powinny. A mają, bo wrony przyniosły im dwie dziewczynki.

Wrony zostały napisane z dwóch pespektyw – matki i córki, choć na pierwszy plan wysuwa się świat widziany oczami małej Basi. Dziewczynki, która wchodzi w okres dojrzewania. To czas, w którym dziecko bardzo potrzebuje rodzica, a w szczególności matki, z którą może dzielić swoje obawy i niepewności, dotyczące chociażby pierwszej miesiączki. Niestety Basia jest pozostawiona sama sobie. Mimo że dzieli pokój z zaledwie o rok starszą siostrą Kaśką, która mogłaby zostać jej sojuszniczką. A wydaje się być jedynie współlokatorką.

Basia żyje w rodzinie dysfunkcyjnej. Despotyczna matka faworyzująca starszą córkę, jednocześnie znęcając się psychicznie nad młodszą. Rodzicielka czepia się Basi o każdy najmniejszy szczegół, uważając niemal, że całe zło, które ją spotyka jest spowodowane jej obecnością. Widać to już nawet po sposobie zwracania się do córek – Kasia jest Kasieńką, natomiast Basia jest często Baśką, nie Basieńką. To Kasieńka jest tą ładniejszą, grzeczniejszą, schludniejszą i najlepszą. Basia natomiast jest tą we wszystkim najgorszą, nawet wtedy, gdy nauczyciel plastyki zwraca uwagę na jej talent, matka stwierdza, że a i owszem, Basia może i ładnie rysuje, ale to Kasieńka jest dokładniejsza, staranniejsza i to właśnie ona zasługuje bardziej na nagrody i szansę na szkołę artystyczną.

Niestety, jest to wierzchołek góry lodowej, bo pod tym kryje się jeszcze przemoc domowa. Matka za każde najdrobniejsze przewinienie karze swoją córkę. Nie tylko krzykiem ze swojej strony, ale również nasyłając swojego sfrustrowanego męża, którego wybrała na egzekutora. Mając mu za złe, że niczym się nie interesuje i nie chce zaprowadzić porządku we własnym domu, ten za każdym razem kończy kłótnie z żoną biciem młodszej córki.

Wrony wywołały u mnie pełen wachlarz emocji. Nie płakałam po ich przeczytaniu rzewnymi łzami, ale podczas czytania czułam dyskomfort, złość i współczucie. Mocno empatyzowałam z Basią. Przypomniałam sobie, co czułam i myślałam w wieku 10-12 lat. Na szczęście nie przeżyłam tego co ona, ale myśli dotyczące fizjologii dorastania miałam w jakimś stopniu podobne, choć najbliższe otoczenie było bardziej wyrozumiałe i wspierające.

Dziwię się, że w recenzjach, na które się do tej pory natknęłam, był pomijany wątek molestowania nieletniej, choć zwraca się uwagę na fakt przemocy fizycznej, która oczywiście jest znacznie dosadniej nakreślona i jest w książce nagminna. Mimo wszystko myślę, że dobrze jest, by o takim wątku poinformować.

Petra Dvořáková zaskakuje prostą lecz dosadną i krótką formą. Wrony są do bólu prawdziwe. Autorka odpowiednio operuje słowem. Fragmenty pisane z perspektywy małego dziecka są proste, nie przerysowane ani nieprzeintelektualizowane. Zdania z perspektywy matki są nieco dłuższe, bardziej rozbudowane, może bardziej dorosłe, choć nie do końca dojrzałe. Bo nie wiem, czy zachowanie i postępowanie samej matki można takim nazwać.

Dawno nie spotkałam w literaturze postaci, która irytowałaby mnie w aż taki sposób jak matka dziewczynek. Nie mogłam znieść nierównego traktowania córek (choć wiem, że świat nie jest sprawiedliwy i różnie to bywa). Nie widziała swoich błędów, a jeśli nawet coś przeszło jej przez chwilę przez myśl, to zaraz się ona ulatniała. Chciałam tą kobietą potrząsnąć i powiedzieć jej, że jej dziecko cierpi. Nie wiemy jak została wychowana. Można jedynie domniemywać, że podobny wzorzec rodzicielstwa został jej wdrukowany w jej własnym dzieciństwie. Niestety, nie chciała tego zmieniać. Jest to kobieta, moim zdaniem, bezmyślna, histeryczna, okrutna i obłudna. Nie wiem, czy mogę znaleźć dla niej choć krztę dobrego słowa.

Czy polecałabym tę książkę wszystkim? Nie wiem. Mam pewne wątpliwości. Moim zdaniem nie powinny po nią sięgać osoby, które przeżyły przemoc fizyczną i psychiczną ze strony rodziców, a jeszcze tego nie przepracowały. Jeśli nie czują się na siłach, by czytać o krzywdzie dziecka, które jest niczego nieświadome, to radziłabym się wstrzymać do odpowiedniego momentu.

Wrony są ważną lekturą i na pewno powinni się z nią zapoznać ci, którzy mają na tyle zasobów i siły psychicznej. Jest łatwa w czytaniu lecz dla niektórych może być bardzo trudna w odbiorze z perspektywy psychologicznej i emocjonalnej. Pierwsze spotkanie z Petrą Dvořákovą uważam za interesujące i na pewno zapoznam się z jej niedawno wydaną w Polsce powieścią Jestem głód, choć niestety nie zbiera tak dobrych ocen jak Wrony.  

 

Zobacz także:
— Siedem minut po północy
Autorka: Petra Dvořáková
Tytuł: Wrony
Oryginalny tytuł: Vrány
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 03.12.2020
Stron: 184
Tłumaczenie: Mirosław Śmigielski

 

TW: przemoc psychiczna i fizyczna dziecka, wykorzystywanie seksualne dziecka

1 Hampl, L. (2012). Ptactwo we frazeologii czeskiej i polskiej. Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku-Białej.
Kopaliński, W. (2001). Słownik symboli. Oficyna Wydawnicza Rytm.

 

 


Powyższy generator jest formą linku afiliacyjnego, co znaczy, że jeśli w niego klikniecie i kupicie książkę właśnie z niego, otrzymam kilka groszy prowizji od sprzedaży, co pozwoli mi na rozwój bloga i moich social mediów. ?