Książka, Recenzje

Synu, jesteś kotem – Katarzyna Michalczak

na zdjęciu znajduje się kobieta w białej koszuli trzymająca książkę z różowo-czarną okładką synu, jesteś kotem Katarzyny Michalczak

Synu, jesteś kotem to swego rodzaju pamiętnik lub spowiedź, dotycząca wycinka życia jakim jest rodzicielstwo. Już ono samo w sobie bywa trudne. Może stać się jeszcze bardziej, gdy dziecku coś dolega, a rodzice zamiast wsparcia odbijają się od ścian.

Ostatnio czytając I am real. Opowieść matki Margrét Dagmar Ericsdóttir mogłam po części poznać trudności, jakie sprawiała diagnoza autyzmu w Islandii pod koniec lat 90 ubiegłego wieku. Dzięki Synu, jesteś kotem mogłam poznać problemy z jakimi mierzyła się, ponad 10 lat później, matka w Polsce.

Nie mam dzieci, nie licząc mojego kota, którego po części tak traktuję. Może tę lekturę odebrałabym inaczej, gdybym była matką. Nie mnie, ani chyba nikomu innemu, oceniać rodzicielstwo głównej bohaterki, a zarazem autorki książki. Jak powiedziała Wisława Szymborska „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”. Piszę o tym, ponieważ spotkałam się z niezbyt pochlebnymi komentarzami na ten temat.

Nie ma ludzi idealnych. Rozumiem, ze ktoś może mieć zastrzeżenia do zachowania matki chłopca, a z drugiej strony… Każdy jest inny. Dla mnie wykazała się dużą dozą cierpliwości i samozaparcia. Faktem jest też to, że w swojej własnej historii może się wybielać, na co zwrócił również uwagę jej syn Radek, ale i tak po części podziwiam, za chęć podzielenia się swoją historią w takiej trwałej formie. Filmik na jakimkolwiek portalu można usunąć kilkoma kliknięciami, książki nie.

 

Wiedziałam bardzo mało o relacjach. Myślałam, że jeśli bardzo czegoś chcesz, to w relacji to się dzieje. Nie pozostało mi w głowie, że jeżeli czegoś od kogoś chcesz, to on niekoniecznie może być w stanie ci to dać. [s.55]

 

Najciekawszym zabiegiem Synu, jesteś kotem jest oddanie głosu wspomnianemu Radkowi, tytułowemu Synowi. Najbardziej właśnie interesuje mnie perspektywa osób samorzecznicujących, by poznać ich spojrzenie na świat. Dzięki fragmentom napisanym przez niego, można było spojrzeć na tę historię jego oczami.

Synu, jesteś kotem pozwoliło mi poznać kolejną historię diagnozy spektrum autyzmu oraz samą osobę w spektrum. Mimo dość oszczędnej formy, było to interesujące przeżycie. Nie ma jednego spektrum, w którym każdy ma te same objawy. Choć mówi się o ogóle cech wspólnych, to u każdego mogą występować w różnym nasileniu. Dlatego tak ważne jest aby poznawać różne twarze neuroróżnorodności, a dzięki kolejnym książkom, filmom czy publikacjom w Internecie mamy taką możliwość.

 

Odkrywa się, ze to ma nazwę, że zostało opisane, skategoryzowane. Dochodzi się do wniosku: no tak, to jest inność taka i taka. I znowu zaczyna się czegoś oczekiwać – tym razem tego, że ta osoba będzie jak z opisu tej „inności”. Przy takim podejściu istnieje ryzyko, że się minie tę osobę. Że się jej nie zobaczy.
To prawda, osoby w spektrum wiele łączy i patrząc z daleka, dałoby się u większości znaleźć pewne charakterystyczne cechy, ale każda z tych osób jest wyposażona w zestaw bardzo specyficznych, jej tylko właściwych cech i trudności. To widać wyłącznie z bliska. [s.77]

 

Synu, jesteś kotem mimo swej małej objętości dała mi znacznie więcej niż się spodziewałam. Może to właśnie dzięki braku oczekiwań oraz otwartej głowie spędziłam z nią dobre i pełne refleksji chwile. Może ta książka mogłaby być lepsza, ale ja ją w pełni akceptuję, taką jaka jest.

 

Zobacz także:
— I am real. Opowieść matki
— ADHD. Mózg łowcy i inne supermoce
Autorka: Katarzyna Michalczak
Tytuł: Synu, jesteś kotem
Wydawnictwo: Cyranka
Data wydania: 16.01.2023
Stron: 176

 

 

Współpraca reklamowa, barter
Egzemplarz do recenzji udostępniło wydawnictwo Cyranka

 


 

Powyższy generator jest formą linku afiliacyjnego, co znaczy, że jeśli w niego klikniecie i kupicie książkę właśnie z niego, otrzymam kilka groszy prowizji od sprzedaży, co pozwoli mi na rozwój bloga i moich social mediów. 🙂