Ted? Cóż za dziwnie imię, prawda? Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się ono z dziwnym, pluszowym misiem, którego perypetie mogliśmy niedawno oglądać na ekranach kin. Jednak Ted jest tylko skrótem od imienia głównej bohaterki – Edwiny. Jest on dosyć dziwny, bo mnie bardziej pasowałaby choćby Ed. Ale nie tylko jej imię jest inne. Bo czy można tak powiedzieć o niezbyt pochlebnym pseudonimie nadanym przez klasowego kawalarza – Luna Pomyluna? Z pewnością nie.
Nieśmiała i niezbyt ładna Ted wraz ze swoją siostrą wyglądającą jak gwiazda filmowa postanawiają iść na ulicę zarobić, grając na instrumentach. Jak zawsze do tak szalonych pomysłów namówiła Ted starsza siostra. Tak było i tym razem. Jednak z pewnością nie spodziewały się tego, że zaczepi je mężczyzna podający się za kogoś z agencji modelek, do tego wmawiając Ted, że jest niezwykła i musi spróbować swoich sił w tym zawodzie. Sądząc, że spotkany człowiek jest jednym z oszustów, nie zwracają na niego uwagi. Jednak po pewnym czasie wszystko wskazuje na to, ze agencja naprawdę istnieje, a facet jednak nie jest oszustem. Czy Ted poradzi sobie w wielkim świecie mody? Czy spełnianie marzeń będzie dla niej ważniejsze niż pomoc chorej na raka siostrze? Czy wszystko ułoży się po jej myśli? I co tak naprawdę sądzi o niej Nick? Czy rodzące się do niego uczucie zostanie odwzajemnione? Czy w tym wszystkim odnajdzie siebie, swoje szczęście?
Sophia Bennett jest brytyjską pisarką mieszkającą z rodziną w Londynie. Uwielbia sztukę, desgin, swoje dzieci, czasopisma modowe, kawę cappuccino, męża i pracę – koniecznie w tej właśnie kolejności. Opublikowała już cztery książki. Powieść „Projekt C” jej autorstwa ukazała się w Polsce również nakładem wydawnictwa Egmont.
„Look” jest naprawdę świetną młodzieżówką. Czyta się ją w ekspresowym tempie, będąc cały czas ciekawym, co będzie dalej. Jest humor, są ważne tematy i są wątki miłosne, ale bardzo intrygujące, nie ckliwe i przesłodzone. Autorka ma świetny warsztat pisarski i nawet zwykły i krótki opis ojca bohaterki był dla mnie ciekawy i zabawny. Sophia poruszyła ważny temat, jaką jest straszna choroba, bliskiej osoby, a w tym przypadku siostry Ted. Tak samo jak poszukiwanie samej siebie, tego co młoda osoba chce w życiu robić i co jest dla niej ważne. Nie jest sztuką napisać o ważnych tematach, ale zrobić to w sposób nieudolny. Na szczęście Bennett to tej kategorii nie należy, bo zrobiła to bardzo sprawnie.
Bohaterowie są interesujący i co najważniejsze normalni. Dialogi, na co ostatnio zwracam uwagę w powieściach młodzieżowych, są realne, nie są przesadnie stylizowane na język młodzieżowy. Autorka postawiła tutaj na prostotę i osiągnęła zamierzony skutek, co tylko pokazuje, że czasami lepiej z nim nie przesadzać. Lepiej napisać prosto niż starać się przesadnie używać jak się niektórym wydaje „języka młodzieżowego”, bo tak naprawdę nie wychodzi z tego nic godnego uwagi, a grupa docelowa, do której to właśnie głównie mają być kierowane te książki łapią się za głowy przy czytaniu, nie wiedząc, o co chodzi.
Jeśli szukacie ciekawej młodzieżówki, która porusza temat modelingu, poszukiwaniu własnego ja, jak i ciężkiej choroby, jaką jest rak to śmiało możecie sięgnąć właśnie po Look. Zabawna i świetnie napisana z pewnością pochłonie was na niejedno popołudnie, choć muszę przyznać, że raczej nie radziłabym wam zabierać się za nią, kiedy macie coś ważnego do zrobienia, bo śmiem twierdzić, że raczej o tym zapomnicie, gdy tylko zapoznacie się z Ted i jej historią. Jestem ciekawa innych książek Bennett i z pewnością po nie sięgnę.
„Niektóre wspomnienia prześladują człowieka przez całą wieczność i jeszcze dłużej.” [s.8]
~~~~
„Ja również zamierzałam się uczyć, bo i mnie czekały testy na koniec roku, ale w tym momencie człowiek, który był odpowiedzialny za mój kod genetyczny i związany z tym wygląd straszydła, zawołał mnie z sypialni, gdzie stały jego biurko i komputer.” [s.20]
~~~~
„Jednak te niekończące się wakacyjne castingi czegoś mnie nauczyły. Niezależnie od wszystkiego musisz trzymać się prosto i iść naprzód.” [s.195]
~~~~
„Kiedy była tak wyjątkowo głupia, ŻE NIE ZDAWAŁA SOBIE SPRAWY, JAK BARDZO JEST KOCHANA. Ale tak to już jest. Czasami człowiek nie wie, jak bardzo potrzebny jest innym. Czasami potrzebuje pomocy, żeby to zrozumieć.” [s.330]