Lifestyle

London & Pierwszy Dzień Wiosny :D

Bardzo przepraszam za tak długą przerwę. Mam nadzieję, że to była pierwsza i ostatnia, ale nigdy nic nie wiadomo co będzie w wakacje. Teraz będę miała sporo nadrabiania, a książki już czekają. Postaram się jakoś to pogodzić i mam nadzieję, że na następną recenzje nie będziecie musieli długo czekać. Miałam zamiar teraz zacząć „Posłańca”, który tak cieszył się uznaniem w stosiku, ale niestety teraz muszę przeczytać co innego, jednak postaram się do końca miesiąca go przeczytać  i podzielić się wrażeniami z lektury.:)

Niestety moja wizyta w Anglii się skończyła, ale mam nadzieję, że to nie był mój pierwszy i ostatni raz. Anglia to piękny kraj. Nie mogłam się napatrzeć na te wszystkie cudowne budowle czy na ludzi z wielu kultur. Tam są wszyscy i nikt na siebie nie patrzy jak na nie wiadomo kogo. Nie ma tam takiego rasizmu, albo raczej ja go nie widziałam. Tam każdy żyje swoim życiem i nikt na siebie nie patrzy, jak kto jest ubrany i w ogóle i to mi się podoba. U nas na głupie wyjście do sklepu trzeba się ubrać, „bo co ludzie powiedzą…”. Smutne, ale prawdziwe, że ludzie zamiast sobie pomagać, jeszcze wbijają sobie nóż w plecy, no, ale nie o tym miała być ta notka. 😉

Wiadomo, że w 5 dni nie zwiedzi się całej Anglii, ale najważniejsze obiekty „mam zaliczone”: London Eye, Tower Bridge, Piccadilly Circus, Trafalgar Square, Tower of London, Hauses of Parliament, Big Ben czy Zamek Windsor czy M&M’s World. Inne obiekty, jak np. Muzeum Historii Naturalnej zostawiłam sobie, mam nadzieję, że na następny wyjazd. 😀  

Grzechem by było nie skorzystać z okazji i nie kupić sobie pamiątek i innych rzeczy, jak np. te piękne kubeczki. Więcej tego jest, ale już wszystkiego nie będę Wam prezentować, czyli magnesów na lodówkę, pocztówek, ciuchów i takie tam. ;D

Wszystko, co dobre, niestety kiedyś się musi skończyć, ale mój wyjazd skończył się o wiele za szybko i mam nadzieję, że następnym razem będę dłużej i jeszcze więcej pozwiedzam. Jak na razie jedno z moich marzeń, czyli wyjazd do wujka i cioci oraz zwiedzenie Anglii się spełniło, z czego jestem mega zadowolona. 😀 

W samym Londynie mieszkać bym nie chciała… Za dużo ludzi, tam jest taki tłok, że przejść się ledwo da. Pełno wycieczek, a nawet w Windsor spotkałam jedną wycieczkę z Polski. Z tego, co słyszałam to chyba najwięcej było wycieczek z Niemiec, bo co chwilę ludu koło mnie po niemiecku gadało, więc musiałam się stamtąd jak najszybciej ewakuować i oddalić się od nich, bo tego języka nie cierpię. Muszę go znosić o 3 razy w tygodniu za dużo, więc i tam nie chciałam się go osłuchać. O wiele bardziej wolę i lubię angielski, więc za niemiecki podziękuję. 😉 Ale tam gdzie byłam przez cały czas, czyli Harrow owszem. Cisza, spokój. Czyli coś, co lubię. Szybki dostęp do metra, które jeździ, co 30 sekund, minutę, albo coś około tego, co mi się bardzo podoba, bo nie trzeba długo czekać. Nie tak jak u nas na pociąg, który jest na 17.25,a przyjeżdża czasami z trzydziestominutowym, jak nie większym opóźnieniem. W taką pogodę, jaką mamy teraz za oknem to jeszcze nie jest tak źle i można trochę poczekać, ale w zimie przy minusowych temperaturach już nie jest tak ciekawie, ale cóż… Polska to Polska. Kocham ten kraj, ale jednak coś mnie tak ciągnie… 😉 

A droga była spokojna. Nie ma to jak mieć wujka hardcora, który 1000km przejechał w 7 i półgodziny. Piękne widoki na statku jak i podczas jazdy. I nie ma to jak zobaczyć we Francji samochód z rejestracją ze swojej miejscowości. Trochę dziwne, ale cóż… Ale powszechnie wiadomo, że Anglia roi się od Polaków i miałam tego przykład w sklepach czy nawet na promie. Gdzie nie poszłam tam Polacy, no cóż, najważniejsze, że nie spotkałam tam nikogo znajomego. A i jeszcze jedno! W samolocie nigdy, ale to nigdy nie siadajcie przed dziećmi, bowiem nie jest to zbyt przyjemne jak Ci taki bachorek kopie przez 2 godziny w fotel, a nie chcesz zwrócić uwagi, bo wiadomo… Jakoś musiałam się przemęczyć, ale było warto, bo widoki przepiękne. Chociaż było za duże zachmurzenie i nie widziałam nic, co było na dole, ale jednak… Mam nadzieję, że podczas następnego lotu, (jeśli oczywiście takowy się zdarzy) będę miała okazje zobaczyć różne kraje z wysokości 11 tysięcy n.p.m. 😀
A oto przykład jak Polacy robią karierę na świecie. Przepraszam, ale nie mogłam tego nie dodać, bo po prostu dla mnie jest  to śmieszne. Zawsze na promach czy gdzieś są dwa języki: jeden skąd płyniesz, a drugi dokąd czyli w tym przypadku powinien być angielski i francuski. A tu proszę! Mamy nawet Nasz polski, ojczysty język. Pewnie niejednego denerwowało to, jak niejeden Polak nie wiedział o czym mówił. A informacje podawali w języku angielskim, a także w języku polskim, bo na prom wjeżdżało bardzo dużo Polaków. 😀

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiaj pierwszy Dzień wiosny, a także mój pierwszy dzień w szkole po przerwie i uważam go za udany. Przebraliśmy się z dziewczynami tak jakby na projekt i stwierdzam, że nie wyglądałam tak źle jak myślałam, że będę. Chciałabym bardzo podziękować invisibilemariiI.am.the.Sliver. za piękny makijaż i za zdjęcia.  😀