Dotarliśmy do takiego punktu postępu technologicznego, o którym nie śniło się filozofom i ludziom jeszcze sto lat temu. Komórki, telewizory płaskie niczym kartka papieru, smartwatche, tablety. Kto by pomyślał? Miliardy możliwości, sposobów, rozwiązań i ciągły rozwój. Już teraz patrząc na moje dzieciństwo, a dzieciństwo mojego młodszego brata widzę ogromne różnice. A jak będzie za lat piętnaście?
„To była kobieta, najwyraźniej bezdomna, o zapadniętych oczach. Patrzyła prosto w obiektyw. »Nie chcę Twoich pieniędzy«, mówił napis na jej kartonie. »Tylko na mnie spójrz, żebym wiedziała, że istnieje.«” [s.12]
Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć Lauren Miller w swojej najnowszej książce, pt. Aplikacja. A przedstawia w niej bardzo niepokojącą wizję przyszłości, która, jakby nie patrzeć, dzieje się po części na naszych oczach. Bo już teraz widzimy ludzi przyklejonych do swoich smartfonów, tabletów, smartwatchów i innych technologicznych gadżetów, o których pewnie nawet nie wiem. Niezwracających uwagi na swoich bliskich i kontakty z nimi w rzeczywistości. Dzisiaj wszystko dzieje się online. Na szczęście walczymy jeszcze o to, by pobyć jeszcze niekiedy offline. Oddalić się od tego całego internetowego zgiełku, social media, blogów i maili i po prostu zacząć cieszyć, choćby zgodnie ze światopoglądem romantyzmu, kontaktem z przyrodą.
Miller jednak pokazała, że za piętnaście lat nasze życie będzie całkowite podporządkowane najnowszej technologii i aplikacji, która to za nas będzie podejmowała niemal wszystkie decyzje – od tych błahych do tych najważniejszych – od „w co mam się dzisiaj ubrać?” czy „co mam zjeść dzisiaj na śniadanie?” aż po relacje z innymi ludźmi czy wybór swojej drugiej połówki. Czyż to nie straszne, że całe życie jest uzależnione nie od własnych wyborów, ale decyzji jakiegoś gadżetu, który działa na zasadzie algorytmu? I tak usilnie będzie się dążyć do uciszenia wewnętrznego głosu, intuicji, Zwątpienia?
„»I nawet już nie muszę myśleć«. Nigdy mnie dotąd nie niepokoiło, jak mało do myślenia mają użytkownicy Luxa. Jak mało chce im się myśleć… W końcu to dlatego korzystaliśmy z tej apki. Odwalała za nas całą robotę. Ale właściwie kiedy podejmowanie decyzji stało się harówą?” [s.241]
Już teraz wiele ludzi myśli mniej, bo mają wokół siebie tyle pomocy. Kalkulatory, Google zamiast wielkich tomiszczy różnych słowników czy encyklopedii, korektę w edytorach tekstu, GPS zamiast tradycyjnej papierowej mapy. Tyle już robią za nas komputery, a wielu ludzi, jakby nadal nie chciało korzystać z tych udogodnień. I to nie z własnych przekonań czy niechęci, bo to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale z lenistwa. A to jest bardzo smutne, że jest on już na tak niewyobrażalnie wysokim poziomie.
Brakowało mi powieści dystopijnej, która zamknie swoją historię w jednym tomie, a nie będzie jej rozwlekać na niekończące się pięciotomowe trylogie (fani literatury wiedzą, co mam na myśli). Tutaj przynajmniej mamy pewność, że wraz ze skończeniem książki poznamy prawdę. I to prawdę nie byle jaką i bardzo realistyczną. Aplikacja dostarczyła mi wielu wrażeń i inspiracji czytelniczych, bo wiele w niej odwołań do różnych dzieł, umiliła czas, a także pozwoliła zwrócić uwagę na pewne kwestie dotyczące korzystania z urządzeń podłączonych do sieci, różnego rodzaju aplikacji i działania mediów społecznościowych, o którym się mówi, ale do niektórych jakby to jeszcze nie dochodzi. Lub dotrzeć po prostu nie chce.
„Komu bowiem było wyższej mądrości, póki złote pudełeczko przyczepione do przegubu wiedziało wszystko, co należało wiedzieć? Mniejsza o to, że za tymi urządzeniami kryli się ludzie aranżujący wszystkie twoje ruchy w oparciu o algorytm napisany po to, by cię „uszczęśliwić”? Tak jak uszczęśliwia się ptaka o przyciętych skrzydłach piękną pozłacaną klatką.” [s.346]
Przekaz jest tego taki – nie dajmy się zwariować. Jasne, trzeba korzystać z nowych technologii, jeśli mamy już taką możliwość. I tak teraz bez nich, to jak bez ręki. W to nie zaprzeczę, bo jakby mógł zaprzeczyć temu ktoś, działający w Internecie i social mediach. Jednak musimy znaleźć balans między byciem online, a byciem tu i teraz, samym ze sobą lub z bliskimi osobami, bo niestety, ale może skończyć się podobnie, jak pokazała to Lauren Miller w Aplikacji.
Zobacz także: — Wszechświaty — Plaga samobójców |
Autor: Lauren Miller Tytuł: Aplikacja Oryginalny tytuł: Free to Fall Wydawnictwo: Feeria Data wydania: 7.10.2016 Stron: 456 Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski Cenę książki możesz sprawdzić tutaj. |
Post jest wynikiem współpracy z wydawnictwem Feeria