Koniec stycznia, a ja nadal nie przeczytałam „Cienia wiatru”. Teoretycznie miałam bardzo dużo czasu, bo leżałam chora od wtorku, a praktycznie mi się nie chciało. Raz było to spowodowane złym samopoczuciem, a raz tym, że zamiast czytać leżałam z laptopem i „surfowałam” po Internecie, albo oglądałam telewizję. Mogło być lepiej, ale cóż. Mam nadzieję, że luty będzie bardziej owocny, ponieważ za dokładnie 9 dni zaczynam ferie. 😀
Przeczytałam tylko 3 książki, co daje 886 stron, czyli teoretycznie ok. 28,5 stron dziennie. Tak jak już wspomniałam mogłoby być lepiej, no, ale cóż. Styczeń był trochę zabiegany, ale za to w lutym trochę odpocznę. 😀
Przeczytałam tylko 3 książki, co daje 886 stron, czyli teoretycznie ok. 28,5 stron dziennie. Tak jak już wspomniałam mogłoby być lepiej, no, ale cóż. Styczeń był trochę zabiegany, ale za to w lutym trochę odpocznę. 😀
Z tego względu, że książek wypożyczonych w styczniu jeszcze nie przeczytałam, dlatego wstawiam styczniowy stosik. Większość już dodawałam. Doszły tylko „Małe kobietki” i „Cisza” z biblioteki oraz „Zła Miłość” egzemplarz recenzyjny od samego autora, za który bardzo dziękuję.:)