Film, Recenzje

Sąsiedzi (2014)

sąsiedzi plakat filmowy
 
Reżyseria: Nicholas Stoller
Tytuł: Sąsiedzi
Oryginalny tytuł: Neighbors
Data premiery: 9 maja 2014 (Polska) | 8 marca 2014
(świat)
Czas trwania: 1 godz. 31 min.
Obsada: Zac Efron, Seth Rogen, Rose Byrne, Dave
Franco,…
 

 
 

Po sukcesie, jaki zdobył Kac Vegas, a później jego kontynuacje, inni producenci i reżyserzy silą się na niby coś podobnego, choć ponoć zmienionego. Jest dziecko, są imprezy, są „starzy”, którzy zachowują się jak młodzi, bo boją się rutyny; są ci mądrzejsi i ci głupsi. Schematy nad schematami. Nie oszukujmy się – film Toda Phillipsa to jedna z najlepszych komedii. Choć głupkowata i dość pikantna, to jednak naprawdę dobra (oczywiście dla szukających banalnej, odmóżdżającej i rozśmieszającej produkcji). Nie wiem, jak jest z ostatnią i najnowszą częścią, bo ta dopiero przede mną, ale jedynka i dwójka naprawdę utrzymywały poziom.

Po Sąsiadach spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Sam zwiastun naprawdę zachęcił mnie do obejrzenia tego tytułu. Nie mając ochoty na żadne ckliwe filmy, stwierdziłam, że ten będzie odpowiedni – na odstresowanie i poprawienie sobie humoru, choćby na moment. Niestety, mijały minuty, a film trwał w najlepsze bez cienia spektakularnych i zabawnych zwrotów akcji, co tłumaczyłam sobie spowolnionym rozwojem wydarzeń. W końcu nie wszystkie tego typu produkcje muszą być mocne i mieć w sobie to coś od samego początku, nie? No cóż… ale początek chyba nie trwa ponad 90 minut, prawda?

Zastanówmy się…  po jednej stronie „płotu” mamy studenckie bractwo, któremu przewodzą dwaj przystojniacy – Teddy Sanders (Zac Efron) i Pete (David Franco) – oraz całą hordę niewyżytych młodziaków; zaś po drugiej młode małżeństwo – Maca (Seth Rogen) oraz Kelly Radner (Rose Byrne) z małą córeczką – które jeszcze nie zapomniało imprezowego smaku szaleństwa, jednak chce już zacząć żyć odpowiedzialnie. I tutaj się zaczyna… studenci jak to studenci, wiadomo, z czego są najbardziej znani. A głośna muzyka i hałasy nie idą w parze ze śpiącym, niemal za ścianą, dzieckiem. 

Nie mam na myśli, że jest to całkowite odwzorowanie Kac Vegas, jednak momentami trochę mi tym tytułem brzydko zajeżdżało. Dziecko, imprezy, pikantne sceny,… chociaż czy nie bardziej jest to American Pie? Tak, to chyba te dwa filmy w jednym! Oczywiście, dodając od siebie idola nastolatek, które teraz teoretycznie ten film mogą oglądać (bo praktycznie oglądają go również znacznie młodsi widzowie), czyli Zaca Efrona z wyrobioną klatą, na którą nie raz jest dane spojrzeć, oraz równie atrakcyjnego, choć mniej znanego i uwielbianego Davida Franco.

Najmocniejszym plusem nie jest możliwość oglądania wcześniej wspomnianej części ciała jednego z aktorów, a właściwie sam uroczy bobas, którego kilka razy było widać na filmie, oraz soundtrack (choć przy tego typu komediach raczej nie zwraca się na niego uwagi, ja jednak zwróciłam za sprawą kilku utworów, które wpadły mi w ucho). Nic dziwnego, w końcu nieodłącznym elementem tejże produkcji są imprezy. Flo Rida, Ke$ha i Missy Elliot, którzy kojarzą mi się z utworami do serii Step Up, mówią sami za siebie.

Sąsiadów mogła wyjść naprawdę znośna, jak nie wyjątkowo dobra komedia. A tak? Jest z niej typowy przeciętniak. Średniak, na którym co prawda kilka razy może się uśmiechniesz czy to nawet parskniesz śmiechem, ale na pewno nie będą to częste reakcje. Mało zabawne, trochę żałosne, więc chyba lepiej po raz setny obejrzeć ten American Pie czy Kac Vegas niż tracić czas na to coś. Szkoda, naprawdę szkoda, bo gdybym wiedziała, z pewnością spędziłabym pewien piątkowy, listopadowy wieczór z filmem, który może przypadłby mi bardziej do gustu i po którym nie miałabym poczucia straconej godziny i trzydziestu jeden minut.

 
 
Ocena: 5/10