Lifestyle

Osiemnaście lat minęło jak jeden dzień

 
zachód słońca
„Nikt chyba jednak nie chce, żeby jego dzieci dorastały zbyt szybko, prawda?”
 
Zaledwie osiemnaście lat temu o 6:47 zjawiła się na świecie mała, czarnowłosa wtedy istota, która wywołała niemałe poruszenie na porodówce. Bo jak to, pierwszego września, umyć, ubrać i na rozpoczęcie roku szkolnego wysłać. Tak, szkoła była jej pisana już od samego początku. I aż dziw bierze, że szkołę właśnie będzie kończyć. W następnym semestrze. W kwietniu 2016 r. Kiedy? Jak to tak szybko minęło? Gdzie się podziało te osiemnaście lat życia? Nie wspominając już o tych dwunastu latach nauki…


„Jednak choć Luce polubiła szkołę, uznała, że dobrze musi zapamiętać najważniejszą lekcję, którą sobie przyswoiła i która była bardzo prosta. W zamian za rozrywkę oddajesz wolność. I tu cię mają.”
 
Jak każda istota, tak i ta przeżywała swoje wzloty i upadki. Zwycięstwa i porażki. Dokonywała mądrych wyborów. I tych trochę mniej, a jakże. Czytała na potęgę, bo szybciej nauczyła się sklejać litery niż mówić. Za to w przedszkolu nadrabiała swoje stracone lata i tak została Hanką Bielicką. W szkole podstawowej brała udział w konkursach recytatorskich czy ładnego pisania. Śpiewała w szkolnym i kościelnym chórze. Startowała w zawodach sportowych i była jedną z zawodniczek w szkolnych reprezentacjach – ale tylko do gimnazjum, bo w liceum wszystko się zmieniło. Cóż poradzić, w końcu nie zawsze trafia się na odpowiednie osoby – niektóre po prostu demotywują człowieka zamiast go motywować do działania. I tak w życiu bywa.
 
„- To mój brat!
– Dorosły brat, Salomeo. Może nie dojrzały, ale dorosły. A skoro jest na tyle dorosły, żeby popełniać błędy wszelkiego kalibru, to i sam za nie będzie odpowiadać.”
 
Tak, te osiemnaście lat było ciekawe… Dużo zajęć i zainteresowań. W 2012 roku pojawił się także blog, z czasem również fotografia. A teraz? Teraz dowód osobisty staje się czymś więcej niż tylko niemal bezużyteczną plakietką. Teraz masz władzę i wszystkie monopolowe stoją przed tobą otworem. To taki głupi znak, że jesteś pełnoletni. Możesz iść do byle jakiego sklepu, poprosić o coś więcej niż tylko dwuprocentowego Radlera i każdy „może ci naskoczyć”. Bo ty jesteś kimś. Bo masz osiemnaście lat. I z dumą wyjmujesz swój dowód tożsamości z niezbyt pozytywnym zdjęciem, ale gdzie widnieje wyraźna data twojego urodzenia. Bo przecież nigdy wcześniej nie piłeś alkoholu, nie? Tak w ogóle co to jest? Czarna magia, nazwa choroby czy może jakiejś roślinki? Nie wiesz. Przecież dowiadujesz się o tym dopiero wtedy, gdy na twoim życiowym liczniku stuknie ci jedynka i ósemka. Właśnie w tej kolejności.
 
„Egzamin z dojrzałości zdaje się każdego dnia.”
Tylko… czy idzie z tym w parze dojrzałość? Bo wiesz, dorosłość a dojrzałość, to dwie różne rzeczy, o czym można się przekonać codziennie. I o czym ty przekonasz się wiele razy. Ta istota już się przekonała, ale to dopiero początek długiej i krętej drogi. Przecież, gdy stuknie tobie ta długo wyczekiwana osiemnastka, w jeden dzień nie zmienisz się całkowicie. Nie będziesz mądrzejszy o całą mądrość tego świata, nie zmienisz swoich poglądów, nie wyrośnie ci długa broda, nie staniesz się poważny i głupie, gimbusiarskie żarty nie przestaną cię śmieszyć. Tak naprawdę ten gimbus cały czas gdzieś w tobie drzemie. W końcu, osiemnaście czy dwadzieścia jeden to tylko znak.  Bo, hej, rok młodszy kolega z Wielkiej Brytanii dobrze ujął to w słowa:
 
„- Ile masz lat Alex?
[…]
– Siedemnaście – odpowiedziałem szczerze. – Jestem wystarczający dorosły, żeby się rozmnażać i prowadzić samochód, ale niewystarczająco, żeby głosować i pić alkohol.”
 
I szczerze mówiąc, mało tego, drzemie w tobie nadal to małe sześcioletnie dziecko, którym byłeś te dwanaście lat temu. I wiesz co? Nie pozwól go wyeliminować ze swojego życia. On jest częścią ciebie. Nieodwracalną i nierozrywalną. Dojrzałość polega też na tym by w odpowiednich momentach pozwolić sobie na obudzenie tego małego śpiocha. Nie daj z siebie zrobić pięknego motyla, który nie pamięta, jak to było być gąsienicą.
 
 
„- Czy ty też czasem chciałbyś już być dorosły? – zapytał, gdy przechodzili przez most, patrząc na swoje odbicia w wodzie. Ricco, zdumiony, pokręcił głową.
– Nie, po co? To przecież wygodnie być małym. Nie rzucasz się w oczy i szybciej się najadasz. Wiesz, co zawsze mówi Scipio? Dzieci to gąsienice, a dorośli to motyle. I żaden motyl nie pamięta, jak to jest być gąsienicą.”
 
To właśnie teraz zaczyna się prawdziwa szkoła życia dla tej istoty, jak i dla każdej innej w tym wieku. Zaczną się najważniejsze życiowe wybory, o których na samą myśl żołądek ściska niewidzialna, gruba lina a w głowie kotłuje się tysiące myśli. Ale przecież masz osiemnaście lat. Jesteś dorosły, więc musisz to wiedzieć. A widzisz… w praktyce wygląda to inaczej, bo często wiesz, tyle co nic.
 
„- To dobre miejsce, jeśli chce się w spokoju pomyśleć.
– Jak często to robisz?
[…]
– Jak często myślę? Tylko wtedy, kiedy nie mam innego wyjścia – odpowiedziała sarkastycznie.”
 
 

Mimo wszystko dziękuje za te wszystkie momenty, które ją spotkały. Za te wspaniałe przeżycia, miłe chwile, które pieczołowicie chroni w szufladkach swojej pamięci, a po które zawsze sięga, gdy ma na to ochotę. Bo dla takich chwil właśnie warto żyć. Choć i te gorsze czegoś ją nauczyły. W końcu bez nich nie byłaby takim człowiekiem, jakim jest teraz. Każda porażka hartuje ducha i sprawia, że do życia podchodzi się z dystansem. Najważniejsze, żeby wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Nawet jeśli zrobi się to jeszcze raz. Ot, błądzić jest rzeczą ludzką, ważne by o tym pamiętać, dostrzegać i mieć tego świadomość.

 
„Mało się trafia w życiu okazji, kiedy możesz powiedzieć wszystko, co myślisz, i w dodatku zrobić to dobrze… Powiedzieć to słowami, które ktoś już wcześniej ułożył… Posłużyć się postacią wymyśloną przez kogoś innego, żeby przemycić tematy, które dla ciebie też są bardzo ważne… Powiedzieć, kim jesteś… Albo kim chciałbyś być… i zrobić to lepiej, niż kiedykolwiek byś to zrobił, nie mając pod ręką tak pięknych zdań.”
 
 
Wdzięczność przepełnia jej serce także za tych ludzi, których ma wokół siebie. I tych którzy byli, a już ich obok niej nie ma. Wszyscy ci, którzy na to zasługują są schowani głęboko w sercu. I wierzy w to, że wiedzieli i wiedzą ile dla niej znaczą. I choć czasami nie umie tego okazać, to… Dziękuje każdego dnia za to że byli. Że są. I ma nadzieję, że nadal z nią będą.
 
„W życiu doświadczyłam miłości i straty. Utrata rzuciła mi wyzwanie, czyniąc mnie silną, ale to miłość mi pomagała, gdy byłam słaba.”
 
 
kubek z herbatą

A na koniec istota ma dla was wiadomość. Trochę długą, pisaną na potrzeby konkursu, który wygrała, więc… więc może w tym liście jednak coś jest. Jej się podoba, może zrobi komuś dzień, zastanowi się nad nim. I tak po prostu. Chce mieć go tutaj. Na swoim kawałku historii, który tworzy. To wiadomość także dla niej. Tak na dobrą przyszłość. Lepszą przyszłość.

 

No, cześć

Mam dla Ciebie wiadomość, panno z Przeszłości. Rób to, co do Ciebie należy, skup się na teraźniejszości, nie rozpamiętuj przeszłości i nie myśl o przyszłości w takiej postaci, która nigdy może nie nadejść. Życie jest pełne niespodzianek i wszystko zależy od tego, jakie decyzje podejmiesz, bo każda droga ma inny koniec. Nawet nic nieznacząca błahostka może całkowicie odmienić Twoje życie, gdy trafisz na wybranej ścieżce na odpowiednią – lub nie – osobę. Rozmyślanie nie pomaga, działaj. To klucz do sukcesu. To klucz do życia, jakiego chcesz i pragniesz. Pamiętaj o tym. Mówi Tobie to nie kto inny, a Ja. Ty. My z przyszłości. Nie trać czasu, bo nie wiadomo, kiedy dostaniesz następną szansę. To samo działanie zmienia świat, nie myślenie o nim. I nie zwracaj uwagi na innych, oni nie przeżyją za Ciebie TWOJEGO życia. Nie zapomnij o tym. I nie zapomnij także o swoich bliskich, o mówieniu i pokazywaniu, że ich kochasz. W codziennym pędzie, możesz to przeoczyć, ale wiedz, że jest to niezwykle ważne, bo nawet nie wiesz, w którym momencie mogą po postu odejść. Na koniec mam dla Ciebie pewien cytat z książki Stephena Kinga, który jest jedną z moich dewiz i mam nadzieję, że będzie również Twoją (o ile już nie jest):

 

„[…] Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi abym zmieniał to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło […]”.
 

Cholera, po prostu żyj, rób, spełniaj marzenia, nie oglądaj biernie otaczającej Ciebie rzeczywistości. Twórz ją, razem z innymi. Niech stanie się jeszcze lepsza. Zacznij od siebie.

Pozdrawiam

Ja

Ty 

My z przyszłości.