Książka, Recenzje

Mara Dyer. Tajemnica – Michelle Hodkin

Mara Dyer Tajemnica okładka
 
 
 
Autor: Michelle Hodkin   (blog autorki)
Tytuł: Mara Dyer. Tajemnica
Seria: Mara Dyer #1   (strona serii)
Oryginalny tytuł: The Unbecoming of Mara Dyer
Wydawnictwo: YA!/ Grupa Wydawnicza Foksal
Data wydania: 10.09.2014
Stron: 412
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
 
 
 
 
„Nikt nie jest ideałem.” [s.332]
 

Mara Dyer była zupełnie normalną nastolatką – mającą swoją ukochaną przyjaciółkę, chłopaka i całkiem zwyczajne życie. Wszystko się zmienia z dniem wypadku. Gdy budzi się po nim w szpitalu w głowie ma całkowitą pustkę. Co tak naprawdę się wydarzyło tego nie wie nikt… oprócz niej. Jedyny świadek i ofiara w jednym nie jest w stanie odpowiedzieć na najważniejsze pytania z miejsca zdarzenia. Jednak to z czasem się zmienia, ale czy czasami nie jest lepiej żyć w nieświadomości? Jaka tajemnica próbuje wyjść na światło dzienne?

Michelle Hodkin to amerykańska autorka książek młodzieżowych. Jak sama mówi w wieku szesnastu lat straciła prawa do własnej duszy, podczas gry w pokera z piratami, po czym dołączyła do trupy i podróżowała po świecie. Zadebiutowała w 2011 roku powieścią Mara Dyer. Tajemnica (ang. The Unbecoming of Mara Dyer). W wieku 24 lat, zdając egzamin adwokacki dostała propozycję praktyk przy sądowym procesie, gdzie spotyka pewną, tajemniczą dziewczynę. Dziewczynę, od której wszystko się zaczęło. Dziewczynę, która mrożąc krew w żyłach swoim spojrzeniem, przeszłością i zachowaniem natchnęła Hodkin do pisania. Dziewczynę, którą poznajemy pod zmienionym imieniem i nazwiskiem. Kim jest i jaką historię ma nam do przekazania Mara Dyer?

W pierwszym tomie o Marze Dyer kryje się Tajemnica przez wielkie „T”, co jest widocznie już niemal od pierwszej strony. Co prawda spodziewałam się czegoś trochę innego, może bardziej mrocznego, jednak to, co otrzymałam nie jest wcale gorsze. O nie, nie! 

Mara jest osobą tajemniczą i co najważniejsze zagubioną. Traumatyczne przeżycia zmieniły nieodwracalnie jej dotychczasowe życie. Koszmary, dziwne sny i straszne przywidzenia. Czy jednak to standardowy zespół stresu pourazowego czy może coś znacznie więcej? A do tego te niewyjaśnione wydarzenia i sytuacje, których jest świadkiem… I nie można zapomnieć o olśniewająco przystojnym Brytyjczyku, do którego należą wszystkie serca uczennic Croyden. Ale czy ten ekstrawagancki, intrygujący i czarujący, choć niezwykle irytujący główną bohaterkę chłopak jest na pewno tym, o którym wszyscy mówią?

Co, jak co, ale pewnie płeć piękną interesuje wątek miłosny. To, że jest widoczny, nie ulega wątpliwości. Chciałam napisać w końcu to główna i jedna z ważniejszych cech gatunku paranormal romance, ale… ale on nie jest tylko nim. To połączenie paranormalnego romansu z thrillerem młodzieżowym i new adult. Każdy zainteresowany i lubujący się w tego typu powieściach na pewno znajdzie coś dla siebie.  Myślałam jednak, że będzie on z tych dłużej rozwijających się, dłużej niedostępnych.

Ciekawszym aspektem jest także sam język. Nie jest on tylko prosty i łatwy w odbiorze, ale także rozbudowany. Dzięki któremu również dialogi czyta się po kilka razy, aby móc cieszyć się doborem słów. To właśnie dzięki niemu najczęściej uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, bo zamiast napisać coś prostego i banalnego, autorka zrobiła to zupełnie inaczej i chwała jej za to. Mam nadzieję, że w kontynuacjach będzie tego specyficznego humoru, jak i klimatu jeszcze więcej.

Mara Dyer. Tajemnica była i nadal jest chyba jedną z najgorętszych premier 2014 roku. Każdy, kto śledzi zagraniczne strony, blogi czy też nawet Instagramy zagranicznych blogerów lub booktuberów  wiedział, że jest to jedna z tych książek, które nie może przegapić. Polscy czytelnicy na nią czekali i czekali aż się wreszcie doczekali. I co za szczęście, że z niezmienioną okładką, która jest jedną z najpiękniejszych i najlepiej oddających klimat powieści – mroczny i tajemniczy – jak i relację między głównymi bohaterami oraz targające nimi uczucia – zagubienie i specyficzną więź, która mam nadzieję będzie jeszcze lepiej skonstruowana i przedstawiona w dwóch kolejnych tomach. Michelle Hodkin napisała coś nowego, choć opierającego się na schematach. Ale jak widać umiejętne obchodzenie się z nimi i małe zmiany wychodzą tylko na plus. I co tu dużo mówić – dobrze, że styczeń już blisko, bo Mara Dyer. Przemiana zapowiada się intrygująco, tym bardziej po zakończeniu, z którym zostawiła mnie autorka.

 
 
Ocena: 7/10
 
 

„- Wypierdupek – mruknęłam, ruszając przed siebie.
[…]
– Chyba miałaś na myśli wypierdka? – zapytał z rozbawieniem.
– Nie – odpowiedziałam, tym razem głośniej. – Właśnie wypierdupka. Dupowatego wypierdka, dupka koronnego, ukoronowanie intelektualnej wypierdkowości – wyrecytowałam, jakbym czytała ze słownika wulgaryzmów.” 
[s.61]

~~~~

„- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! – warknęłam.
– Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego – orzekł. – Cóż, dzięki. To jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.” 
[s.85]

~~~~

„- Niech cię diabli wezmą – powiedziałam spokojnie.
– Dawno to zrobili.” 
[s.177]

~~~~

„Bronił mnie, choć nie akceptował moich wyborów. Jak prawdziwy przyjaciel.” [s.261]

~~~~

„Nieprawdopodobne, a jednak realne.” [s.285]

 
_____
Mara Dyer:
 
 
A na dodatek klimatyczny zwiastun:
 
_____

Za możliwość zapoznania się z tajemniczą Marą Dyer dziękuję wydawnictwu YA! oraz Grupie Wydawniczej Foksal

 
grupa wydawnicza Foksal logo

 

 
 Wyzwanie: Czytam Fantastykę