Książka, Recenzje

Kroniki Ciemności. Łowca demonów – Agnieszka Michalska

łowca demonów agnieszka michalska
 
 
Autor: Agnieszka Michalska (Fan Page autorki)
Tytuł: Łowca Demonów
Seria: Kroniki ciemności #1 (Fan Page serii)
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 22.07.2013
Stron: 200
 
 
 
 
„- Niedokończone sprawy po latach bolą jeszcze mocniej.” [s.190]

 

Życie Katy w dniu piętnastych urodzin zmienia się nieodwracalnie. Poznaje najbliższych ludzi i cały świat z zupełnie innej, nieznanej jej dotąd strony. Dowiaduje się o czymś, o czym śni wiele młodszych dziewczynek. Tylko czy ten dar, te umiejętności są tak niewinne i tak naprawdę niczemu nie służą? Co z demonami, które trzeba za wszelką cenę unicestwić? Czemu o tym wszystkim jest informowana dopiero po piętnastu latach? Jak do tego doszło? Co szykuje dla niej los? Co ma do tego Łowca? Kim jest i czego od niej chce? Czy Katy podejmie słuszne decyzje? Jaki dar w niej drzemie?

Agnieszka Michalska to młoda, polska autorka. Urodziła się i mieszka w Czempiniu.  Osiemnastolatka ma na koncie jedną debiutancką książkę, a jest nią właśnie Łowca demonów. Jak informuje na swoim Fan Page’u pisze już kolejną powieść – Echo.

Swego czasu byłam fanką tak kultowego serialu, jakim były amerykańskie Czarodziejki. Pamiętam, jak budząc się od razu przełączałam na Polsat, żeby po raz kolejny spotkać się z Piper, Pheobe i Page. Jak widać od zawsze uwielbiałam magię i wszystko, co z nią związane, więc koło tego serialu nie mogłam przejść obojętnie. Kiedy tylko dowiedziałam się, że Kroniki Ciemności inspirują się jego fabułą od razu zainteresowałam się nimi. Mały powrót do dzieciństwa, do czasów, kiedy wszystko było prostsze, choć wtedy wydawało się trudne. Do czasów, kiedy marzyło się o zostaniu jedną z czarodziejek podobnych do tych z serialu lub inną wróżką Winx czy W.I.T.C.H. To jest coś, czego mi właśnie brakowało. Żałuję tylko, że nie było to tak sentymentalne i tak dobre, jak oczekiwałam.

Pomimo magii, demonów i walk, nie jest to książka brutalna. A szkoda, bo mogłoby się to z niej wyciągnąć. Wszystkie starcia na linii czarodzieje – demony, zostały po prostu źle opisane i zobrazowane. Nie wiem czy autorka miała na celu je tak łagodnie opisać, aby nikogo nie zrazić i nikomu „nie obrzydzić” akcji, ale brutalność dodałaby swojego rodzaju ciekawego smaku do tej powieści. Niby jest krew, niby są demony, ale nie ma tej siły, tej ostrości, jakiej oczekiwałabym od tych istot.

Dialogi są czasami naprawdę mdłe i niezbyt płynne. Są takie, no cóż… nijakie. Po przeczytaniu niektórych z nich od razu przychodziło mi na myśl rozwiązanie, ale myślałam „zawsze mogę się mylić”, jednak i tym razem intuicja mnie nie zawiodła i wszystkiego się domyśliłam. Szkoda, bo element zaskoczenia bardzo sobie cenię. A samo zachowanie bohaterów nie jest dla mnie naturalne. Nie sądzę, aby dzieciaki w wieku piętnastu lat po tym, jak dowiedziały się, że ich świat jest pełen magii, demonów i grozi im szczególne niebezpieczeństwo chciały iść same, bez żadnego opiekuna w góry, kiedy na ich oczach dzieje się istna wojna światów. Nie wiem, może to ja jestem tchórzliwa, ale na ich miejscu chciałabym, aby ktoś ze mną poszedł, a tym bardziej, że nie byłby to jakiś dorosły, tylko ich nowopoznana przyjaciółka. Ktoś trochę starszy i ktoś, kto jednak zna się lepiej na rzeczy. Kto pomógłby im nie tylko w drodze, ale w oswojeniu się z jakby nie patrzeć dla nich nowym światem i w odnalezieniu swoich ukrytych umiejętności. Katy jest niby odważna, niby waleczna, niby pyskata, ale tak naprawdę niczym się nie wyróżnia. W niektórych sytuacjach próbuje zachowywać się niczym „dorosła nastolatka”, żeby później pokazać, że logiczne myślenie jest jej obce. A relacje pomiędzy niektórymi bohaterami dzieją się dla mnie zbyt szybko. Nie wiem czy byłabym wstanie określić ledwo zapoznaną dziewczynę swoją przyjaciółką. Do tego jednak potrzeba czasu, a tutaj, jak widać wszystko jest łatwe i rzucanie tak ważnymi terminami jest na porządku dziennym.

Niezaprzeczalnym atutem jest z pewnością okładka. To ona przyciąga potencjalnego czytelnika do zapoznania się z historią. Muszę przyznać, że tak było również ze mną, bo jest ona naprawdę magiczna. Szkoda tylko, że to, co znajdziemy w środku, nie jest tak dobre jak to, co widzimy na pierwszy rzut oka.

Łowca demonów miał być pierwszą części serii Kronik ciemności, jednak jak poinformowała autorka swoich czytelników – kontynuacji nie będzie. Zmiana wydawnictwa i inne czynniki przyczyniły się do tego, że miłośnicy pióra Agnieszki Michalskiej nie będą mieli możliwości zapoznania się z dalszymi losami bohaterów.

Sądzę, że książka Agnieszki Michalskiej spodoba się dzieciom w szkole podstawowej. Patrząc na to, że sama niedawno chodziłam do gimnazjum i mając na uwadze fakt, że czytałam razem z koleżankami dojrzalsze książki, śmiem twierdzić, że ta pozycja lekko ich zanudzi, a to z powodu tej łagodnej akcji, o której wcześniej wspomniałam. Debiut ten nie jest zbyt udany, ale nie wszystkie takie muszą być. Mają być po prostu dobre, a tej Łowcy demonów trochę do tego miana brakuje. Mam nadzieję, że kolejne książki tej autorki będą coraz to lepsze, bo zawsze daję szansę autorom, nawet tym, którzy mnie zawiedli. A nuż styl pisarski i inne czynniki wpływające na odbiór powieści będą bardziej dopracowane i przyjemność z lektury będzie większa. Ciekawa jestem Echa i na pewno będę śledzić poczynania autorki, bo na wyrobienie swojego stylu ma jeszcze dużo czasu.

 
Ocena: 4/10
 
 
„Zło niszczy wszystko, co piękne i dobre.” [s.101]
 
 
_________
 
Za możliwość zapoznania się z Kronikami Ciemności dziękuję serdecznie autorce 🙂