Wspomnienia

Co mi w duszy gra #1

Pewnego
dnia wpadłam na pomysł, aby co miesiąc przedstawiać Wam piosenki, które
zawładnęły mną w poprzednim miesiącu. Wszakże dzielić się książkami to dla mnie
za mało, dlatego zaczęłam pisać, co nieco o filmach. Teraz nadszedł czas na muzykę.
Posty około muzyczne już zapowiadałam w ferie, lecz o zupełnie innej tematyce.
Jedna notka zaczęta, w osobnym dokumencie jest już lista pomysłów. Muszę to
jeszcze dopracować, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Podejrzewam, że z
czasem będzie jeszcze lepiej. Pierwsze posty będą raczej nieśmiałe, czekające
na akceptację i na swoje kontynuacje. A tymczasem przeszedł czas przedstawienie
muzycznego stycznia i lutego. Zapraszam. 🙂
Co
mi w duszy gra, czyli o utworach, które ostatnio „męczę”, a które nadal nie
męczą mnie

OneRepublic – Counting
Stars
Piosenka,
którą cały czas sobie nucę, podśpiewuję, a jak tylko mogę słucham. Naprawdę OneRepublic
wreszcie ma kolejny utwór, który mnie zachwycił. 


Ed Sheeran – I see Fire
Po
raz pierwszy – eee nudne i nie podoba mi się, bo wolne. Ale słysząc ją gdzieś
od samego początku do końca – gęsia skórka wszędzie. Coś świetnego! I
przypomina mi za każdym razem o tym, że Pustkowie
Smauga
nadal przede mną… 

Avicii – Addicted to you
Zdecydowany
majstersztyk. Choć słysząc ją po raz pierwszy, jakoś się do niej szczególnie
nie przekonałam, drugie i trzecie przesłuchanie, a także obejrzenie teledysku
zrobiło swoje. A cóż to za teledysk! Co dziwne, jeden z tych, po których miałam
łzę w oku, jak nie pierwszy. I jak tu nie kochać tego muzyka? Za każdym razem
zaskakuje świetnym utworem, oby tak dalej! 

Chloe Howl – Rumour
Piosenka,
który cały czas mnie prześladuje. Nie wiem czemu, ale zawsze, kiedy jej słucham
przypomina mi się dobra muzyka z lat 90’, a to już o czymś świadczy. 

Pharell Williams – Happy
Because I’m happy… i wszystko jasne. Świetna, poprawiająca
humor piosenka, którą można słuchać i słuchać, i śpiewać i śpiewać, i oglądać
teledysk i oglądać. Lubię takie proste i niewymuszone. A ten sprawia, że
chciałoby się tańczyć i śpiewać razem z przedstawionymi tam ludźmi.

FAUL & Wad Ad vs. Pnau
– Changes
Szczerze
powiedziawszy nadal nie wiem, co jak ma się teledysk do tekstu. Może nie
rozumiem przesłania, może nie jestem dobra w ich interpretowaniu, ale uważam,
że jest on zupełnie bez sensu. Jednak utworu przyjemnie się słucha, a to jest
najważniejsze. 

Pentatonix – Love Again
Choć
w swoim dorobku mają znacznie więcej ciekawych utworów, to jednak on przez
jakiś dobry tydzień przejął moją listę odtwarzania. O tej grupie z pewnością
jeszcze usłyszycie na moim blogu.

Flo Rida – How I Feel
Co
tu dużo mówić – uwielbiam piosenki Flo Ridy, więc i ta zalicza się do moich
ulubionych. Dobry utwór do potańczenia i posłuchania. 

Martin Garrix ft. Jay
Hardwell – Wizard
Nadal
nie mogę wyjść z wrażenia i podziwu nad tym młodym DJ’em. Chłopak, który jest
zaledwie rok starszy ode mnie, a tworzy TAKĄ muzykę. Początek kariery ma
naprawdę obiecujący, a ja z niecierpliwością czekam, co takiego przedstawi
następnie… Mam nadzieję, że będzie się rozwijał, a nie spocznie na laurach, bo
jest to dla mnie swego rodzaju fenomen i cały czas trzymam za niego kciuki. 

Przypadło
Wam coś do gustu z mojej listy? Może macie swoje? Coś polecacie? Z chęcią
zapoznaję się z nowymi utworami, więc z przyjemnością przesłucham także Wasze
ulubione piosenki. 🙂