Książka, Recenzje

3 Anny w kapeluszach – Edyta Tyszkiewicz

3 Anny w kapeluszach edyta tyszkiewicz
 
 
 
Autor: Edyta Tyszkiewicz  (blog autorki)
Tytuł: 3 Anny w kapeluszach
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2012
Stron: 232
 
 
 
 
 
 
„Niepewność, potrafi dobić każdego, nawet najbardziej opanowanego człowieka.” [s.97]

 

Stary skrzypek, właściciel księgarni, dziewiętnastolatek, młoda pielęgniarka i starszy żołnierz. Tomasz, drugi z wymienionych jest właścicielem księgarni w małym miasteczku. W najmniej spodziewanym momencie zostaje oskarżony o próbę zamordowania swojej przyszłej narzeczonej. Czuje, że zaczyna się dziać wokół niego coś dziwnego. Oskarżenie, niewyjaśnione zmiany osobowości i czworonożny przyjaciel, który chce go zagryźć. Co łączy wcześniej wymienionych ludzi? Czemu Tomasz został oskarżony o próbę morderstwa tak bliskiej osoby? Czy zdoła dojść w jakiś sposób do rozwiązania zagmatwanej zagadki czy takowej w ogóle nie ma? Czy przezwycięży swoje lęki?

Edyta Tyszkiewicz jest bialską pisarką, zaś z wykształcenia jest przedszkolanką. 3 Anny w kapeluszach jest jej debiutem literackim, ale na pewno nie ostatnią książką, bo już jest w trakcie pisania kolejnej. Jej ulubionym pisarzem jest Jonathan Carroll. Prowadzi również bloga związanego z literaturą – Kulturalny miszmasz.

To, co kuło mnie w oczy to wiele literówek i błędów. Mówi się, że gimnazjaliści, ba! nawet licealiści mają problem z końcówkami czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej „mówię, robię, piszę”, zaś osoba odpowiedzialna za korektę ma chyba problem z czasownikami w trzeciej osobie liczby pojedynczej, „zajął, wziął, mruknął”. U tych pierwszych jeszcze mogę znieść takie błędy (choć też mnie one bardzo denerwują), ale nie w książce, która – podobno – przeszła korektę! I nie zdarzyło to się raz, czy dwa. Nie podam tutaj dokładniej liczby, bo wolałam się skupić na tekście, jednak kilkanaście błędów tego samego typu na pewno w tej powieści można znaleźć. Szkoda, bo to tylko psuje przyjemność z lektury – minimalnie, ale jednak.

Historia jest bardzo ciekawa i chyba to jest najbardziej przekonywujące w tej pozycji. Tajemnice, hipnoza, świat snów na granicy ze światem realnym. Nie wiadomo do końca, co jest prawdą, a co tylko złudzeniem. Choć podejrzenia związane z rozwiązaniem zagadki miałam już w połowie i w częściowo się one sprawdziły, to jednak małego zaskoczenia nie zabrakło.

Powieść jest pisana z perspektywy różnych ludzi, dzięki czemu możemy dowiedzieć się o problemach większości ofiar. Co myślały, co robiły, jakie pobudki nimi kierowały, jakie myśli ich prześladowały. To naprawdę idealne rozwiązanie, bo każdy z nich to zupełnie inny przypadek, zupełnie inne oblicze lęków i strachu. Najbardziej zainteresował mnie dziewiętnastoletni Łukasz, u którego objawy były naprawdę zatrważające. Choć symptomy były u wszystkich podobne, to jednak obrazy były zupełnie inne.

Styl autorki jest płynny i nieprzesadzony. Taki, jaki powinien być. Gdyby nie te rażące błędy związane z korektą o wiele lepiej czytałoby się jej powieść. Edyta Tyszkiewicz zgrabnie przechodzi z jednego na drugiego bohatera nie mącąc tym czytelnikowi w głowie, co nie zawsze się udaje się autorom przy tak dużej liczbie bohaterów.  

Jest to powieść na jeden wieczór. Przyjemna, ciekawa, ale raczej niezapadająca w pamięć na dłużej. Porusza ciekawą tematykę, jaką jest hipnoza, oddziaływanie na innych, paranoje, urojenia i choroby psychiczne. Nie zrobiła mi „prania mózgu”, nie sprawiła, że nie mogłam uwierzyć w jej zakończenie czy też w całą tę historię. Debiutowi Edyty Tyszkiewicz zabrakło wielu rzeczy do tego, jednak nie żałuję spędzonych z nią godzin. Jestem ciekawa, co też jeszcze drzemie w umyśle autorki, a co jeszcze nie ujrzało światła dziennego. Na pewno z ciekawością zwrócę uwagę na inne tytuły przez nią napisane, bo z tego, co czytałam mają poruszać równie ciekawą tematykę, tak jak te w 3 Annach w kapeluszach.

 
 
Ocena: 6/10
 
 
 
„Być nawiedzonym przez koszmary, to znaczy ujrzeć prawdę, która powinna pozostać w ukryciu.” [s.22]
~~~~
„Gdy jest się bardzo młodym radość wypływa z nas sama i przez większość czasu nie umiemy utrzymać jej na wodzy choćbyśmy bardzo chcieli. Nawet, jeśli jesteśmy bardzo smutni, a spotykamy na swojej drodze naszych rozweselonych rówieśników dajemy się ponieść chwili na ten czas zapominamy o smutku.” [s.106-107]
~~~~
 „Czasem byle drobiazg potrafił sprawić, że człowiekowi nagle wpadnie do głowy jakaś genialna myśl.” [s.183]
 
 
 
______
 
Za egzemplarz dziękuję portalowi Sztukater i Warszawskiej Firmie Wydawniczej 
sztukater logo